Byli pionierem i pozostają – jak na razie – jedynym dostawcą ETF-ów tworzonych w oparciu o polskie prawo. Beta ETF-y są z nami już 5 lat! Z tej okazji rozmawiamy z Robertem Sochackim, prezesem Beta Securities, którego pytamy o podsumowanie tego, co było oraz wskazanie co dalej. Rozmawiamy o wizji, sukcesach i porażkach, założeniach biznesowych ETF-ów, inwestorach, rynku funduszy, ryzykach oraz planach na przyszłość.
Beta Securities jest dostawcą polskich ETF-ów, które są notowane na GPW. W momencie publikacji tego artykułu ich “stajnia” obejmuje 9 funduszy:
✔ Beta ETF mWIG40TR
✔ Beta ETF WIG20TR
✔ Beta ETF WIG20lev
✔ Beta ETF TBSP
✔ Beta ETF sWIG80TR
✔ Beta ETF WIG20short
✔ Beta ETF Nasdaq-100 PLN-Hedged
✔ Beta ETF S&P 500 PLN-Hedged
✔ Beta ETF Obligacji 6M
Tworząc 5 lat temu ETF-y w oparciu o polskie prawo dokonaliście czegoś, co dla wielu było niewyobrażalne. Czy skala trudności była zbieżna z waszymi oczekiwaniami? A może je przekroczyła? Co było najtrudniejsze?
Skala trudności związana z tworzeniem ETF-ów pięć lat temu zdecydowanie przekroczyła nasze pierwotne oczekiwania. Proces wprowadzenia pierwszego Beta ETF trwał prawie 4 lata, co było znacznie dłuższe niż zakładaliśmy. Bycie pionierem w tworzeniu polskich ETF-ów było niełatwym zadaniem. Efektywne funkcjonowanie ETF wymagało sprawnego współdziałania wielu instytucji, takich jak GPW, KDPW, KNF, depozytariusz, animator czy oferujący. Wymagało to koordynacji, współpracy i zrozumienia ze strony wszystkich uczestników rynku finansowego.
Najtrudniejszym momentem w procesie było utrzymanie optymizmu i determinacji w obliczu długiego procesu zatwierdzanie produktu. Mimo wypracowania wszystkich elementów niezbędnych do uruchomienia ETF, brak zgody stwarzał niepewność i wymagał cierpliwości. Moment debiutu 7 stycznia 2019 roku był kluczowy, wprowadzając nową energię i motywację do rozbudowy oferty.
Wasz akcjonariusz z dużymi sukcesami rozwinął ETF-y na rynku izraelskim. Jaka była wizja dla rynku polskiego: skopiować cały proces „jeden do jednego”? Jakie były założenia i czy udało się je spełnić?
Wizja dla rynku polskiego nie zakładała bezpośredniego skopiowania całego procesu izraelskiego “jeden do jednego”. Sposób funkcjonowania rynku izraelskiego jest inny niż polskiego. Choć polski rynek kapitałowy przypominał pod wieloma względami ten izraelski sprzed wprowadzenia ETF — zwłaszcza pod kątem obrotów, struktury i płynności — to jednak istniały istotne różnice, które wymagały dostosowania strategii. Decyzja o rozpoczęciu tworzenia Beta ETF w Polsce wynikała z obserwacji podobieństw między oboma rynkami, a także rozwijającej się polskiej gospodarki.
Jednak każdy rynek i każda gospodarka mają swoje unikalne cechy, podejście musieliśmy dostosować do specyfiki polskiego otoczenia rynkowego. Największym wyzwaniem był i wciąż jest model dystrybucji produktów finansowych w Polsce, który zasadniczo różni się izraelskiego. Dodatkowo, analizując charakterystykę klienta, można stwierdzić, że stopień świadomości inwestycyjnej w Polsce jest wciąż niższy niż w Izraelu. To oznacza konieczność wspierania edukacji i promocji świadomości inwestycyjnej wśród polskich inwestorów.
WIG20 był pierwszym, ale mWIG40 jak dotąd okazał się największym sukcesem. Czy spodziewaliście się tego?
Tak, byliśmy przekonani o sukcesie BETA ETF na mWIG40TR, uwzględniając jego unikalne cechy. Oczekiwaliśmy, że inwestorzy zainteresują się bardziej zdywersyfikowanym portfelem, mniejszym udziałem spółek państwowych, atrakcyjnymi wynikami inwestycyjnymi i niższą zmiennością. Nasze prognozy oparte na analizie charakterystyki indeksu sprawdziły się, a BETA ETF mWIG40TR cieszy się uznaniem Inwestorów.
Najbardziej wyczekiwanym przez inwestorów ETF-em był chyba sWIG80. Inwestorzy w końcu go dostali, ale, jak na razie, chyba nie cieszy się aż tak dużym powodzeniem jak mWIG40. W jakim stopniu jesteście z niego zadowoleni?
Ocena sukcesu sWIG80 w porównaniu do mWIG40 zależy od perspektywy. Choć mWIG40 zgromadził około 220 mln złotych w porównaniu do 57 mln sWIG80, warto zauważyć, że mWIG40 jest starszym produktem, istniejącym o ponad 2 lata dłużej. W ciągu ostatnich dwóch lat napływy do BETA ETF sWIG80 wyniosły ponad 45 mln złotych, podczas gdy mWIG40 zanotował jedynie 5 mln. Mimo mniejszej wartości aktywów, sWIG80 zdobył uznanie inwestorów, co potwierdzają stabilne napływy w ostatnim okresie.
Na początku działania dużo mówiliście o inwestowaniu „pasywnym”. Obecnie częściej odwołujecie się do inwestowania „indeksowego”. Czy Beta ETF „skręca” w kierunku inwestowania aktywnego?
Rzeczywiście, na początku nasza komunikacja skupiała się na idei inwestowania “pasywnego”, co było zgodne z założeniem ETF jako narzędzia do replikacji stóp zwrotu indeksów. To podejście miało na celu akcentowanie stabilności i długoterminowej strategii inwestycyjnej. Jednakże, z biegiem czasu i w wyniku obserwacji rynku, reakcji naszych klientów, zauważyliśmy, że fundusze BETA ETF mogą być wykorzystywane w różnych stylach inwestycyjnych. Aktualnie coraz częściej odwołujemy się do inwestowania “indeksowego”, bo nasze produkty nie tylko pasywnie śledzą indeksy, ale również są doskonałym narzędziem do aktywnego inwestowania. W naszych komunikatach podkreślamy, że BETA ETF może być używane zarówno w krótkoterminowych, spekulacyjnych strategiach, jak i w długoterminowym inwestowaniu.
Jakie są perspektywy dopuszczenia na giełdę ETF-ów aktywnie zarządzanych, nie podążających za indeksami? Czy ten kierunek was interesuje?
Na dalszym etapie rozwoju BETA ETF, widzimy możliwość wprowadzenia aktywnych ETF, opartych o konkretne strategie inwestycyjne, niekoniecznie podążających za indeksami. Obserwujemy, że tego typu produkty odnoszą sukces za granicą, i być może w miarę rozwoju polskiego rynku kapitałowego, pojawią się na GPW także aktywne ETF. Jednakże, w perspektywie najbliższych kilku lat, nie spodziewamy się wprowadzenia takich produktów.
Wydaje się, że obecnie rynek bardziej skoncentrowany jest na ETF-ach indeksowych i tradingowych. Jesteśmy jednak otwarci na takie produkty w zależności od potrzeb inwestorów i rozwoju rynku.
Koszty zarządzania ETF-ów warto oceniać przez pryzmat aktywów, w które fundusz inwestuje. Z Beta ETF jest ten problem, że w swoim obszarze działania nie macie za bardzo konkurencji i brakuje punktu odniesienia. Jak ocenić, czy Beta ETF-y są tanie?
Oczywiste jest, że najlepiej wyglądamy na tle funduszy inwestycyjnych aktywnie zarządzanych, będących w tradycyjnej dystrybucji. W takim zestawieniu nasza oferta regularnie znajduje się w strefie najtańszych rozwiązań. Jednak doskonale wiemy, że ten tradycyjny model dystrybucji ma wiele cech niezdrowych, dlatego powinniśmy pozostać w obszarze funduszy ETF.
Tutaj mamy BETA ETF na WIG20TR, mWIG40TR i sWIG80TR do porównania z dwoma rozwiązani iShares MSCI Poland, które jedno dostarcza niepełny WIG20TR a drugie WIG20TR + około 10 spółek mWIG40TR. To zestawienie pokazuje, że nasze opłaty są na zbliżonym poziomie. Warto również zauważyć, że mamy ten podobny poziom przy znacznie mniejszych aktywach pod zarządzaniem.
W przypadku naszych rozwiązań na S&P500 i Nasdaq-100 tak można stwierdzić, że są to rozwiązania droższe od konkurencji, jednak dostarczamy tu unikalną cechę: PLN-hedge, która zwłaszcza w kontekście inwestowania w krótszym horyzoncie (0-3 lata) może mieć zdecydowanie większe znaczenie niż wysokość kosztów.
W przypadku funduszy tradingowych (Short & Lev) opłata za zarządzanie rzeczywiście jest wyższa, ale dla tego typu produktów koszty zarządzania mają nieco inną wagę niż dla produktów oszczędnościowych. Jednak w porównaniu z innymi rynkami wschodzącymi (np. Izrael) jesteśmy i tak nieco tańsi. Problem kosztów funduszu natomiast jest zależny od wysokości aktywów i może spaść do 20 punktów bazowych jak dla Beta ETF mWIG40TR, przy odpowiednich aktywach. Cały czas staramy się być z jednej strony atrakcyjni cenowo ale zarazem móc rozwijać ofertę nowych produktów i budować na naszych funduszach dochodowy biznes.
Częstą poradą przy selekcji ETF-ów jest trzymanie się produktów, których aktywa wynoszą ponad 100 mln EUR oraz o kilkuletniej historii działalności. Przy tak ustalonych kryteriach Beta ETF-y byłyby raczej poza radarem. Jakie są Wasze założenia biznesowe co do minimalnej wielkości aktywów funduszu? Ile czasu dajecie swoim funduszom na „rozruch”?
Rozumiemy specyfikę lokalnego rynku, dlatego nasze kryteria dotyczące minimalnej wielkości aktywów i okresu rozruchu dla Beta ETF są dostosowane lokalnej specyfiki. Nie narzucamy więc tak wysokich progów, jak wielcy dostawcy globalni czy europejscy.
Na przykładzie ETF na WIGtech można stwierdzić, że ponad 2 lata to akceptowalny okres na rozruch funduszu, a oczekujemy, aby aktywa osiągnęły przynajmniej niskie kilkadziesiąt milionów złotych. Ważne jest TEŻ uwzględnianie tendencji rynkowych i posiadanie pewnej elastyczności oraz cierpliwości w procesie rozwijania nowych produktów.
Przykład ETF na WIG20short oraz WIG20Lev dobrze ilustruje, że początkowy brak napływów czy obrotów nie zawsze odzwierciedla długoterminową wartość funduszu. Zmieniające się warunki rynkowe mogą wpływać na atrakcyjność danego produktu, co podkreśla znaczenie elastyczności i gotowości dostosowania się do zmieniających się warunków rynkowych. Długość okresu rozruchu może się różnić w zależności od strategii i charakterystyki danego ETF.
Aktywa Beta ETF-ów często rosną w okresie zawirowań rynkowych / dekoniunktury giełdowej, czyli w okresach w których fundusze zarządzane przez TFI raczej tracą aktywa. Jak wyjaśnić tą “anomalię”?
Myślę, że odpowiedzi należy szukać w różnicach pomiędzy inwestorami samodzielnie inwestującymi na rachunkach maklerskich a inwestorami w tradycyjne fundusze inwestycyjne. Ci pierwsi samodzielnie kupują produkt inwestycyjny ważąc ryzyka, a tym drugim się go sprzedaje.
W Beta ETF-y inwestują głównie klienci detaliczni. Dlaczego polskie instytucje (np. TFI) nie chcą inwestować w polskie ETF-y? Chodzi o koszty? A może przyczyny są gdzie indziej?
Po pierwsze, instytucje finansowe, zwłaszcza te o tradycyjnym charakterze, mogą wykazywać pewien opór wobec wprowadzania nowych produktów finansowych, takich jak ETF-y, szczególnie jeśli nie posiadają one odpowiednio długiej historii na polskim rynku. Niechęć do nowości oraz obawy związane z bezpieczeństwem inwestycji mogą odgrywać tu pewną rolę. Myślę, że jednak nie jest to czynnik decydujący, ponieważ blisko 10 mld PLN zainwestowane jest w ETF-y zagraniczne przez polskie TFI.
Po drugie, zarządzający mogą być niechętni wobec indeksowego inwestowania na polskim rynku kapitałowym. Mogą preferować bardziej aktywne zarządzanie portfelem bazując na poczuciu lepszej znajomości krajowego podwórka. Od zarządzających polskimi funduszami aktywnymi oczekuje się też wygrywającej z rynkiem selekcji spółek z polskiego rynku, więc jest tu również naturalna niechęć do inwestowania w poszczególne segmenty aktywów. To jednak mam nadzieję zmieni się wraz z rozwojem oferty funduszy stosujących aktywną alokację w poszczególne klasy aktywów, w przeciwieństwie do tych bazujących na selekcji.
Dodatkowo, niska świadomość oferty Beta ETF oraz specyficzna forma prawna naszych rozwiązań może stanowić jakąś barierę.
Jednak, warto wspomnieć, że w 2023 roku mieliśmy wiele zapytań ze strony instytucji o ofertę Beta ETF. Może to sugerować, że produkt ten zaczyna przyciągać ich uwagę, być może w wyniku lepszego zrozumienia produktów, pozytywnych wyników czy doświadczeń klientów detalicznych. W dłuższej perspektywie czasowej, istnieje nadzieja na wzrost zainteresowania i zaangażowania instytucji w Beta ETF-y, co wszystkim stronom przyniosłoby wiele korzyści.
Był pomysł, aby ETF-y w Polsce przyjęły formę UCITS, ale się nie udało, przynajmniej na razie. Mówi się, że za blokadą zmian mogło stać polskie lobby funduszowe. Czy TFI naprawdę mogą się bać konkurencji ze strony polskich ETF-ów?
Na naszym rynku kapitałowym jest miejsce zarówno dla ETF-ów, funduszy indeksowych, jak i funduszy aktywnych. Doświadczenia rynków rozwiniętych pokazują proporcje pomiędzy nimi. Stworzenie zdrowej konkurencji jest korzystne i dla inwestorów, i dla innych uczestników tego rynku. Różne rodzaje produktów oferują różne strategie inwestycyjne, koszty i stopnie aktywności zarządzania, a twórców funduszy motywują do wysiłku, innowacji i podejmowania ryzyka biznesowego.
Nie byłoby odpowiedzialnym podejściem blokowanie lub ograniczanie konkurencji, zwłaszcza w przypadku efektywnych i transparentnych produktów, takich jak ETF-y. Wszyscy Uczestnicy mogą zamiast tego skoncentrować się na wzmocnieniu swoich działań i dostosowaniu strategii, aby przyciągnąć większą liczbę inwestorów. Współpraca między różnymi rodzajami TFI może przyczynić się do zróżnicowanego i dynamicznego rynku, z korzyścią zarówno dla inwestorów, jak i samych firm zarządzających funduszami.
Nie sądzę więc, że to jakieś tajne „lobby funduszowe” cokolwiek wstrzymuje. Myślę, że to bardziej naturalna (choć nieuzasadniona) obawa przed zmianami i innowacjami powoduje opóźnienia – nie czyjeś przemyślane działania.
Jak oceniacie przyszłość “pasywnej rewolucji” w Polsce i perspektywy rynku funduszy inwestycyjnych? Czy sądzicie, że fundusze będą z czasem zmieniać się w ETF-y lub częściej tworzyć fundusze indeksowe?
Jesteśmy zdania, że kula śnieżna już ruszyła ale wciąż jest na początku drogi. Odnosimy to do początków “pasywnej rewolucji” w Stanach Zjednoczonych jakie były kilkadziesiąt lat temu. Uważamy, że rozwiązań indeksowych oraz w formie ETF będzie przybywać, będzie rosła również ich masa aktywów być może doczekamy się też transformacji tradycyjnych funduszy w ETF, jednak do tego z pewnością potrzebne byłyby istotne zmiany prawne.
GPW od pewnego czasu jest w stagnacji. Obroty raczej stoją w miejscu. Kwestia OFE pozostaje nierozstrzygnięta. Ze strony aktualnej koalicji rządzącej dochodziły głosy o możliwym uelastycznieniu polityki inwestycyjnej PPK, co może oznaczać mniejsze napływy kapitału na GPW. Czy wyobrażacie sobie scenariusz “kurczenia się” się polskiej giełdy? Jak oceniacie ryzyko jego realizacji? Jaki miałoby to wpływ na was? Czy wyobrażacie sobie notowania Beta ETF-ów na innych rynkach w Europie?
Wolałbym sobie nie wyobrażać scenariusza “kurczenia się” polskiej giełdy… Oczywiście istnieje taka skrajnie pesymistyczna możliwość, jednak trzeba mieć nadzieję, że decydenci w obszarze regulacji widzą jak istotny jest rynek kapitałowy dla gospodarki oraz znajdą i wprowadzą odpowiednie rozwiązania promujące długoterminowe inwestowanie na giełdzie, promujące zdrowe mechanizmy zarówno w obszarze tworzenia nowych instrumentów jak i ich dystrybucji. Wyzwania, takie jak stagnacja GPW, nierozwiązana kwestia OFE, czy zmiany w PPK, nie są moim zdaniem problemami a szansami na pobudzenie rynku, promocji inwestowania długoterminowego, zwiększenia wiedzy finansowej wśród Polaków.
Naszym zdaniem polski rynek kapitałowy pozostaje atrakcyjny, zwłaszcza w kontekście regionu. Mimo różnych problemów, uważamy, że ma potencjał rozwoju, zwłaszcza gdyby odpowiednio zająć się kwestiami regulacyjnymi i promocyjnymi. Nasze zaufanie do GPW i związanie rozwoju z tym parkietem wynika z przekonania, że potencjał rynku jest duży, choć pozostaje w wielu obszarach niewykorzystany. Wszystkie przeszkody mogą być przezwyciężone poprzez odpowiednie zaangażowanie decydentów po stronie regulacji i uczestników rynku. Nie zamykamy się na możliwość rozwoju Beta ETF również na innych rynkach w Europie, ale zdecydowanie wierzymy w potencjał i przyszłość polskiego rynku kapitałowego.
Co uznajecie, jak do tej pory, za swoje największe sukcesy i porażki?
W ramach zespołu BETA ETF widzimy istotną wartość w każdym z naszych produktów. Niemniej jednak, gdybym miał wskazać naszego “ulubieńca”, to z pewnością byłby nim BETA ETF sWIG80TR. Stanowi on unikalne rozwiązanie dostępne na polskim rynku, umożliwiające bezpośrednią ekspozycję wyłącznie na małe spółki. Zebrane środki w wysokości 56 mln złotych, pochodzące od inwestorów indywidualnych, stanowią wyraz rosnącej popularności małych polskich przedsiębiorstw oraz uznania dla naszej struktury. Warto podkreślić, że dzięki pełnej fizycznej replikacji każda spółka z sWIG80 jest reprezentowana w naszym funduszu, co skutkuje wzrostem płynności całego indeksu. Inwestorzy indywidualni zyskują dostęp do płynnego instrumentu finansowego obejmującego całą gamę małych polskich spółek. Co istotne, na tym funduszu ETF, dzięki kwotowaniom dostarczanym przez różnych inwestorów, średni spread dla transakcji na kilkanaście tysięcy złotych utrzymuje się na poziomie około 0,3%. W porównaniu z aktywami bazowymi, gdzie spread może osiągnąć nawet 1,0%, stanowi to kolejny dowód na niezaprzeczalne zalety funduszy ETF.
Jednym z nielicznych wyjątków pod względem zainteresowania inwestorów w naszej ofercie był fundusz BETA ETF WIGtech. Mimo dwuletniej obecności na rynku, jego aktywa nie przekroczyły nawet poziomu 10 mln złotych. Patrząc wstecz, decyzja o wprowadzeniu branżowego ETF wydaje się być przedwczesna na obecnym etapie rozwoju rynku. Niemniej jednak jesteśmy przekonani, że z biegiem czasu inwestorzy przekonają się również do funduszy z ekspozycją na konkretne branże lub sektory, co sprawi, że w ofercie BETA ETF ponownie pojawią się tego typu innowacyjne rozwiązania.
Jakie są wasze cele na kolejne lata i ile dajecie sobie czasu?
W branży zarządzania aktywami klasycznymi celami — kamieniami milowymi są zebrane aktywa pod zarządzaniem. Naszym najbliższym celem jest zebranie 1 mld złotych w funduszach BETA ETF. Chcielibyśmy ten cel spełnić do 2025 roku.
Dziękujemy za rozmowę.
Artur Wiśniewski
Stockbroker.pl